Piękna przygoda i fantastycznie spędzony czas ale jednocześnie duża dawka bólu, walka z czasem i samym sobą by zdążyć odpocząć na kolejny etap – tak właśnie wyglądały moje pierwsze zawody w 2023 roku.
ETAPOWA TRIADA – ETAP I (Gorce)
Sobota rano – wspinaczka na górę Lubań 1211 m.n.p.m. i zbieg do Krościenka nad Dunajcem – zaledwie 17,1 km. ale aż 858 m w pionie. Początek zaczyna się dość kiepsko, organizator przywozi nas na miejsce startu godzinę wcześniej, niestety przez 60 minut musimy czekać na zewnątrz co wiąże się z dość sporym dyskomfortem i zmarznięciem.
Niesamowite tempo od samego startu, pierwsze 5 km. trzymam się jak cienia Krzyśka Jaworskiego z którym miałem już przyjemność ścigać się kilka razy, oczywiście zawsze dostawałem straszne baty. Tym razem czuje krew, stawiam wszystko na jedną kartę i dociskam jeszcze mocniej, udaje się go przegonić i doskoczyć do kolejnego rywala Roberta Kamela, którego poznałem na trasie i z którym wbiegamy wspólnie na wieżę widokową na Lubaniu. Wcześniej jednak dla urozmaicenia i zwiększenia skali trudności organizator po wbiegnięciu na górę Lubań postanowił, że zbiegniemy kilkaset metrów na dół by za chwilę wspinać się na wierzchołek z drugiej, bardziej kamienistej i stromej strony. Tempo dla mnie było tak spore, że nawet nie zdążyłem zobaczyć pięknego krajobrazu Tatr z wieży widokowej.
Po 8 km. wspinaczki czeka nas 9 km zbiegu, czyli coś co zawsze było moim atutem, siłowo czułem się świetnie jednak niestety pojawiła się kolka, która skutecznie mnie hamowała. Coś pikło w zegarku (ktoś trzyma kciuki) – super tego mi trzeba było, dostałem dodatkowego kopa, kolka minęła i ostatnie 3 km. pokonuje już jak trzeba, kolejno: 3:55, 3:36 i 3:28. Wpadam na metę totalnie wyczerpany ale mega zadowolony z dobrze wykonanej roboty i 6 miejscem open po pierwszym etapie z średnią z całości po ciężkiej, błotnistej trasie 5:44 min/km.
W przerwie między etapami staram się chłodzić nogi na przemian raz zimną, raz ciepłą wodą, pije dużo izotoników oraz wcinam wcześniej przygotowane jedzenie. Na start drugiego etapu idę dość świeży – regeneracja przebiegła dość pozytywnie.
ETAPOWA TRIADA – ETAP II (Pieniny)
Sobota wieczór – 6 godzin od momentu ukończenia pierwszego etapu Triady. Tym razem organizatorzy zafundowali krótką bo tylko 6 km trasę ale za to z bardzo dużą ilością przewyższeń – blisko 400 metrów w pionie. Noc i duża ilość śliskiego błota nie pomagały. Niestety prawie cały dystans mimo kilkuset startujących osób, przebiegłem w samotności przez co, co chwilę wpadam w kałuże i potworne zwały błota. Myślę, że w grupie byłoby ciut łatwiej, jednak czołówki oświetliły by większy teren a w pojedynkę wszystkie przeszkody były wyłapywane zbyt późno a ich omijanie mijało się z celem.
Niestety ponownie słabiej wyszedł zbieg na którym przegonił mnie poznany na pierwszym etapie Robert Kamela. Końcówka mega przyjemna, czterystu metrowe podejście pod wyciąg narciarski i jest upragniona meta. Tym razem finiszowałem na 8 miejscu open z średnią 6:14.
Standardowo jak po pierwszym etapie udaje się do mojego pensjonatu i staram się chłodzić nogi zimną wodą oraz spożywam wcześniej przygotowane posiłki.
Moim celem jaki sobie postawiłem przed całymi zawodami było znalezienie się w pierwszej dziesiątce zawodów. Po 2 etapach byłem 7 – teoretycznie bardzo blisko celu, ale jednocześnie bardzo daleko, gdyż nogi miałem już totalnie zajechane a ok 10 minut przewagi jakie wypracowałem to było właściwie nic patrząc na ostatni najtrudniejszy etap. Mimo zmęczenia, noc nieprzespana, ból nóg nie pozwalał znaleźć dogodnej pozycji umożliwiającej zasnąć.
ETAPOWA TRIADA – ETAP III (Beskid Sądecki)
Niedziela rano – ruszam na start do Szczawnicy, trasa prowadzi na Przehybe, Dzwonkówke i zbieg do Krościenka czyli 23 km i 1257 w pionie. Niestety spokoju nie dają mi dwójki, już podczas rozgrzewki łapią mnie skurcze – czuje strach bo jednak kawał drogi zostało do przebiegnięcia. Na szczęście początek mocno pod górkę, czyli powolne tempo i dogrzewanie nóg. Dzisiaj tempo już dużo wolniejsze, przede wszystkim stawiam na dobiegnięcie do mety bez większych przygód, mimo wszystko staram się trzymać ok 10 miejsca i pilnować swojej pozycji w generalnej. Po ok 10 kilometrach wspinaczki, profil trasy pokazuje ok 3-4 km bardziej płaskiego, delikatnie przyspieszam, testując nogi.
Chyba wszystko OK, nic nie boli także kolejne kilometry troszkę przyspieszam, starając się kogoś dogonić. Sielanka trwa, kilometry uciekają a ja napierniczam coraz szybciej i w końcu na 17km prawie dopadam dwóch zawodników, mam ich już w zasięgu wzroku, dociskam jeszcze mocniej a tu krach, pach, chru – dopada mnie skurcz w jakimś dziwnym miejscu po drugiej stronie kolana. Zwalniam maksymalnie, ból trochę odpuszcza a końcówka już tylko z górki także spokojnie szuram byle do mety.
Trzeci etap również kończę na 8 miejscu, śr. 7:00 min/km – udało się również utrzymać 7 pozycje w klasyfikacji łącznej po 3 etapach.
Dyspozycja mega cieszy, jeszcze nigdy tak luźno i szybko mi się nie biegało po górkach. Wyniki zawdzięczam trener Matyldzie Kowal nie tylko za przygotowanie do biegu ale za bezcenne wskazówki regeneracyjne, a także żonie za przygotowanie jedzonka, które dawało mi paliwo na te 1,5 dnia wysiłku. Dzięki grupie biegowej Fun&Run za wspaniały doping oraz wszystkim którzy trzymali za mnie kciuki 🙂
Podsumowując Etapowa Triada to genialna impreza dla kogoś kto lubi rywalizację, liczby oraz przede wszystkim mocne ściganie. Mi ten cykl przypadł mega do gustu, mimo że przed startem kompletnie nie spodziewałem się aż takiego wysiłku. Przecież łącznie to tylko 46 km i 2526 m do góry, jednak podzielenie tego na etapy zdecydowanie utrudnia poziom trudności pokonania całej trasy.
Na samej trasie bardzo mało punktów odżywczych, właściwie chyba był tylko jeden i to zaraz na początku trzeciego etapu, który i tak pominąłem. Mimo braku oznakowania trasy, czyli popularnych taśm, trudno było się zgubić gdyż poruszało się szlakami a przy zmianach kolorów szlaku stał człowiek Triady. Obowiązkowo każdy zawodnik musiał mieć wgrany ślad trasy albo na zegarku albo telefonie. Dla mnie osobiście szkoda, że nie było kategorii wiekowych, zdecydowanie jeszcze bardziej byłoby ciekawie dla rywalizacji.
Wyniki klasyfikacji generalnej można zobaczyć tutaj: https://mktime.pl/wyniki/TriadaZima2023/GENU.pdf