• 2024-12-26
  • Updated 12:58

ŁEMKOWYNA 100 KM.

ŁEMKOWYNA 100 KM.

Bieg z Krynicy Zdrój do Iwonicza Zdrój popularnym czerwonym szlakiem GSB czyli Głównym Szlakiem Beskidzkim przez Beskid Niski z przewyższeniem ok 4500 w górę.

🧳🧳 EKWIPUNEK NA ŁEMKO 2022 🧳🧳

Organizator dla bezpieczeństwa zawodników zafundował dość bogate wyposażenie obowiązkowe (bluza z długim rękawem, długie spodnie – za którymi nie przepadam nawet zimą, kurtka z kapturem i co początkowo mnie dziwiło z obowiązkowym czerwonym światełkiem z tyłu co jak się później okazało było mega pomocne). Aby było ciekawiej biegliśmy bez przepaku na trasie co też trochę podniosło skalę trudności i dodawało kilka dodatkowych kilogramów na plecach.

🖐️🖐️ POCZĄTEKDEPTAK KRYNICA ZDRÓJ 🖐️🖐️

Do Krynicy przyjeżdżam w noc startu, dwie godzinki wcześniej by spokojnie odebrać pakiet, zostawić samochód pod pensjonatem i punktualnie o 2 w nocy ruszyć spod Pijalni Głównej przy deptaku.

Pierwsze 20 km. bardzo spokojnie ale jednocześnie dość szybko, śr. tempo ok 6.30 min/km niestety tuż za pierwszym punktem w Hańczowej zaczyna mrugać czołówka, jest to oznaka słabnącej baterii. No nic cisnę dalej z nadzieją, że dotrzyma do wschodu słońca. Niestety nie dotrzymała, co prawda miałem zapasową czołówkę w plecaku ale podpiąłem się do innych biegaczy trzymając się ich pleców i tempa.

Po drodze mijamy dwa bardzo wymagające podejścia, pierwsze to Kozie Żebro (847 m.n.p.m.) i drugie na Rotunda na której znajduje się cmentarz wojenny. Akurat w tym czasie budziło się słoneczko do życia, ależ to był wyjątkowy widok wież przy wschodzącym słoneczku.

🍜🍜POMIDORÓWKA 🍜🍜

Po zbiegu do Zdyni czyli już na 35 km. totalnie osłabłem, każdy krok wydawał się być moim ostatnim. Szkoda to był dość szybki fragment trasy a ja blady, praktycznie nie kontaktujący z rzeczywistością walczyłem z dotarciem do kolejnego punktu odżywczego. Dotarłem do niego ostatkiem sił, praktycznie pewny, że dalsza przygoda nie ma sensu a był dopiero 48 km. trasy.

Śmiało mogę powiedzieć, że mój dalszy bieg to zasługa fantastycznej obsługi na punkcie w Bartne za co serdecznie dziękuję, nim zdążyłem powiedzieć A, miałem już w ręku wyśmienitą pomidorówkę, nim powiedziałem B, w moich softlaskach pojawiła się woda i cola. Nie no, nie mogłem w tej sytuacji powiedzieć: „schodzę” zjadam drugą pomidorówkę odpoczywam jeszcze chwile i ruszam dalej.

Człapie jeszcze byle jakim tempem z 2 kilometry ale niespodziewanie ożywam, staje się mega rzecz po 50 km „niby biegu” w końcu zaczynam „swój bieg”, mijam kolejnych zawodników, podbiegi i zbiegi nie sprawiają problemów a jeszcze kilkanaście minut wcześniej chodziły mi po głowie różne głupoty.

Niestety straconego czasu, nie było już szans nadrobić, co nie zmienia faktu, że po 8 godzinach w końcu poczułem satysfakcję z pokonywania kolejnych kilometrów, wróciła pewność siebie i wiara w swoje siły – pomidorówka zrobiła cuda.

🐎🐎 ROMAN FICEK 🐎🐎

Tuż przed kolejnym punktem w Przełęczy Hałbowskiej mijam mocarza biegów górskich, Romana Ficka, który pokonywał w tym czasie cały szlak GSB czyli ponad 500km. zresztą zrobił to w rekordowym czasie 93 godzin i 44 minut.

Trasa była bardzo trudna, cały czas góra-dół, góra-dół bardzo ostre podejścia by za chwilę było bardzo strome zejście a do tego duża warstwa liści, która pokrywała kamienie to powodowało sporo kontuzji na trasie. Ogromny szacun jednak dla walczących z przeciwnościami tym bardziej że ulewny deszcze nadchodził szybkimi krokami.

🏆🏆 OSTATNIA PROSTA 🏆🏆

Ostatni punkt odżywczy w Hyrowej w której po raz drugi na dzisiejszej trasie czekała niesamowita, cudotwórcza, wspaniała pomidorówka 🙂 jednak żeby nie było zbyt pysznie warunkiem koniecznym by ją zjeść było zejście wzdłuż trasy narciarskiej Hyrowa Sky.

Odpoczywam kilka minut i ruszam na ostatni fragment trasy, czyli ostatnie 20 kilka kilometrów podczas których mijam Pustelnie św. Jana z Dukli a dalej już tylko ostatnie katorżnicze podejście na Cergową. Dziwne ale im dalej w las czułem się coraz lepiej, przez całą trasę totalnie zero problemów mięśniowych, zero problemów żołądkowych. Gdyby nie kryzys i dziwne objawy w pierwszej części trasy można było liczyć na całkiem fajny wynik, jednak finalnie blisko 104 km pokonałem w trochę ponad 15 godzin czyli bardzo turystycznie, przynajmniej o 2 godziny wolniej niż planowałem ale na dzisiaj to było wszystko na co było mnie stać.

🔥🔥 TRASA 🔥🔥

Trasę uważam na bardzo piękną ale jednocześnie bardzo trudną, mało biegową z dużą ilością górek, błota, liści. Zdecydowanie nie doceniałam wcześniej Beskidu Niskiego i myślę, że za rok moja noga może tu wrócić:)

Teraz jeszcze powrót autobusem do Krynicy i po blisko 48h. bez snu zasłużony odpoczynek.